Recenzje - Muzyka

"8 pietro"- sfera tekstowa

2006-03-15 00:00:00 | Poznań

O SŁOWACH Z WANILIOWEGO NIEBA...

(dotyczy sfery tekstowej płyty „8 piętro” zespołu KOMBAJN DO ZBIERANIA KUR PO WIOSKACH)

odniesienie tematyczne (fragmenty): Katarzyna Kapsyda Szymańska

 dla: dlastudenta.pl /15.03.2006

 

„Dziwią mnie opinie „dziwnie- krytyczne”, które przyczepiają się do tekstów wokalisty Marcina „Zagana” Zagańskiego i z drugiej strony te, które całkowicie powstrzymują się od nazywania jakichkolwiek rzeczy po imieniu...”

 

   Przyznaję się na wstępie do zaangażowania na rzecz ukazania pewnej strony animowano-waniliowego nieba. Zresztą Ci, którzy się, choć trochę orientują w moich działaniach w dziedzinie eksperymentu video, na pewno zauważyli mój pozytywny stosunek do świebodzińskiego  zespołu, którego to nuty staram się przemycać zawsze, kiedy tylko na uwadze mam przedstawienie wysublimowanych treści „waniliowych nieb”. Ktoś zarzuci mi brak obiektywności w owej pracy, na co odpowiadam już zawczasu, iż z tego, co można obserwować o  obiektywności w recenzjach różnorakich raczej nie ma mowy i być nie może, wszystko przez subiektywne odniesienie m.in. do kategorii piękna w ogóle (dotyczy to także zagadnienia „oderwanego piękna”). Otóż powszechnie wiadomo, że kwestia pozytywnych zapatrywań, wynika ze zwykłej kompatybilności, do której zalicza się takie pojęcia, jak np. „indywidualne wrażenie formalne”.  Aksjomatem niewątpliwie ważnym na drodze zapoznania z danym dziełem jest oczywisty fakt, mianowicie: wszystko sprowadza się do kwestii ODCZYTU tegoż dzieła...

   Trudno mi dokonywać operacji odgradzającej warstwę tekstową od tej muzycznej, gdyż z założenia płyta ma funkcjonować jako płyta, a poszczególne utwory jako utwory. Gdyby Zagan szczególna uwagę chciał zwrócić na swoje teksty (uwagę tylko i wyłączną), wydałby np. tomik poezji. Uważam, że najbardziej nie lubiący treści, całokształtów waniliowych nieb człowiek (krytyk), nie pozwoliłby sobie na szeroko widoczną chałturę „określeniową”, której przykładem może być nazwanie Marcina „Zagana” Zagańskiego „poetą Markiem Zagańskim, obsługującym swym głosem mikrofon”. Co, jak co, jednak z takim trywializowaniem osobowego znaczenia artystycznego owego Pana wolałabym się nie spotykać. Poza tym w wypadku „oceniania” warstwy tekstowej, nie powinny mieć znaczenie opinie dotyczące samego kontrowersyjnego w pewnych aspektach czy też „kontrowersyjnego nad wyraz” wokalisty. Odgrodźmy 1 kwestię od 2. Wymaganie, aby to, co dzieje się w sztuce (tekstach itd.) danego autora, obowiązywało w jego życiowych poglądzie jest co najmniej zastanawiające. Poza tym osobiście nie podejmowałabym się takich niebezpiecznych generalizacji i analogizacji, a wynika to z faktu, iż nie posiadam odpowiedniej wiedzy w temacie życiowych kwestii owego Pana i szczerze mówiąc należę to tej grupy ludzi, których nie interesują takie „strony być”. Niektórym wydaje się, że życie osobiste artysty potwierdza artyzm sceniczny. Wielokrotnie spotkałam się z sytuacją, która zdawała się zaprzeczać powyższemu twierdzeniu i to zaprzeczać w tak perfidny sposób, że owe zaprzeczenie stricte życiowe wywoływało wręcz odrazę do danego artysty, i mimo dobrej woli nie mogłam owej odrazy przezwyciężyć. Z tego też względu nacisk kładę na odgradzanie sztuki od życia osobistego artysty. Oczywiście stosunek taki wynika z mojego zapatrywania na teorie np. Czystej Formy. Jednak niewątpliwie wynika też z mojego osobistego doświadczenia. Niektórzy ludzie -w przypadku moich działań- nie zwracają uwagi na program teoretyczny i każdy mój projekt próbują odczytywać w sposób realistyczny, tak jakby ten realizm był stosowaną przeze mnie formą- otóż nic bardziej mylnego. Nie mam zamiaru twierdzić, iż życie osobiste danego artysty nie ma żadnego związku z jego twórczością- takie twierdzenie byłoby absurdalnym. Zwyczajnie chodzi tylko i wyłącznie o proporcje... A każde takie założenia wynikają kolejno z teorii sztuki, jaką postulujemy; innymi słowy: wszystko zależy od punktu widzenia...

 W każdym razie nie posiadamy żadnej wiedzy, która moglibyśmy wykorzystać na rzecz określenia Zagańskiego autorem „bezsensownych” tekstów, których przyczyną powstania miałoby być „raczej intelektualne rozwolnienie, niż artystyczne natchnienie”, jak również takiej, która by w wyraźny sposób narzucała nam jakiś konkretny sposób interpretacji tekstów tego wokalisty. A ponieważ zamieniłam z nim kilka zdań, nie zgodzę się z teorią, jakoby był On „po prostu głupim i nie- samoświadomym”, a jego teksty tylko i wyłącznie przypadkowymi. Oczywiście wypada wkalkulować w owe subiektywno-pozorne myślenie pewne ryzyko, które może kiedyś zdyskredytuje owego tekściarza, jednak póki co funkcjonować może jako przypuszczenie. Również nie chodzi tu w cale o jakąś sympatię w stosunku do tego wokalisty jako np. najważniejszego członka tego zespołu. Osobiście uważam, że czas zwrócić uwagę na Ojca owej waniliowej sztuki (założyciel zespołu), jakim jest Tomasz Brażewicz- Dosiółko. Uważam także, iż niepotrzebnym zjawiskiem byłoby skupianie się teraz na walce tylko i wyłącznie formalnej, a wynika to z faktu, iż pewien X. pisząc swą krytyczno- banałowatą recenzję żadnych takich postulatów na odpowiednim poziomie formalno-znaczeniowym nie przedstawił. Nie każdy musi podziwiać np.  Zbyszka T. za totalny performance ruchu. Niektórzy zauważają jakiś sens w jego działaniach po tym, jak napisano o nim w Arteon-nie. Moim zdaniem ważny jest po prostu sam fakt zapoznania się z daną twórczością w szerokim kontekście.

  Należę do ludzi, którzy raczej nie znajdują upodobania w „jechaniu na wyrost” (jechanie poważniejsze niż zwykłe „jechanie) po wszystkim na zamówienie. Uważam, że o rzeczach-w tym wypadku twórczości- złych, nie warto pisać. Jeśli już zwracam uwagę na jakąś treść (szeroko pojmowana twórczość artystyczną) staram się jednak zaszyć jakąś dziurę w całym (odwrotny proces niż ten Waglowski, polegający na „szukaniu dziur w całym)”. Oczywiście zauważalna jest w takich zachowaniach dobra wola oceniającego, przejawiająca się w odpowiednim „zdrowym”, nastawionym na zapoznanie z danym dziełem podejściu.

      Zgodziłam się zająć minim. zbadaniem sfery tekstowej 1 waniliowej płyty. Jest to naturalnie swego rodzaju odpowiedzią na-w moim pojęciu- totalnie bezpodstawne teksty, które ośmielają się w bardzo nieadekwatny sposób do rodzaju twórczości kombajnistów przyczepiać. Nie chodzi oczywiście o zwyczajne subiektywne opinie, do których każdy słuchacz ma prawo. Chodzi o zaduszanie pewnych interpretacji ważnych dla konkretnych waniliowych i ½-waniliowych i ź-waniliowych itp. ludzi...

 

Połączenia”

„straszę was żeby zapomnieć/ jak bardzo was się boję/ omijam was sztucznie obojętny/ i smaruję wasze mięso balsamem/ przed spojrzeniem okrutnym kask zakładam na głowę/ mam ręce na wierzchu/i kości na wierzchu/ więc wychodzę na ulicę/i nie wiem co jest dla mnie dobre/ mam przyjazna materię/ i jem węglowodany/ duże ilości bakterii/ powodują że jestem spokojny/ moje serce bije równomiernie/ regulowane manualnie/ 180/200/ połączenia wewnętrzne są bezpłatne/ i zaraz przyjedzie milicja”...”

 

 Zacznijmy w takim razie od następujących pytań retorycznych: Co takie banalnego jest w tym tekście? O czym tak banalnym itp. mówi podmiot liryczny? Jakaż to totalnie banalizująca treść nas tutaj zagaduje? Co takiego za-prawdziwego jest w tych słowach, aby nazwać je tylko i wyłącznie jakimś „rozdwojeniem” i to jeszcze tak całkowicie nie sklasyfikowanym po ‘naukowemu’, psychiatrycznemu itp. po prostu? Sic!

 Rozmawiałam na temat tekstu „Połączeń”, (jak też „Warszawy”) z wieloma znajomymi, którzy nigdy nie daliby się nazwać fanami tego zespołu, ani nawet jakimkolwiek znawcą tematyki ich grania. Najczęściej nie poszliby na to, że względu na słuchanie innego rodzaju muzyki i wysłuchanie kombajnowych fragmentów zwyczajnie ze względu na mnie. Po drugie, z racji wieku (eksperyment przeprowadziłam np. na fanie Staszewskiego w średnim wieku), nie przyznawaliby się do słuchania takich sobie bajecznych czy też „bajkarskich” treści. Otóż zdarzył się całkiem waniliowy cud. Mój znajomy po koncercie KDZKPW w Poznaniu, kupił sobie płytę zespołu i stwierdził, że jest to najbardziej alternatywne przemówienie, z jakim miał do czynienia. Jak to możliwe skoro „opowieści o batmanie” są dobre tylko dla małych dzieci?

  Otóż wszystko najwyraźniej wydaje się być dzieckiem podszyte... Każdy wie, „jaka” jest rzeczywistość. Każdy umie ją opisać, ubrać w popularne, na każdym osiedlu obowiązujące słowa. W naszej rzeczywistości wszystko wydaje się być białe lub czarne, niewątpliwie ma to związek z próba normalizacji sytuacji, wydarzeń, itd. których jesteśmy świadkami. Takie „znormalizowane” spojrzenie zdaje się być bezpiecznym schronem, pod dachem, którego „przeżywanie” nie zagraża w jakiś „dziwnie chorobliwy” sposób naszemu pojęciu bezpieczeństwa (czy też „zabezpieczenia”). Czasem jednak odważamy się przyznać, że „animowane życie wygląda na normalne” lub też, że „normalne życie wygląda na animowane.” („don’t drive so fast”). A kiedy już zgodzimy się z powyższym kombajnowym stwierdzeniem, jesteśmy zdolni do „ujrzenia” kolorów dotychczas „niezauważalnych”. I wtedy okazuje się, że zza naszych szyb widać wszystkie kolory tęczy. Tylko, że każdy z nas zwraca uwagę na inne „rzeczy” (kolory)  zza tego okna. Podobnie każdą treść idzie przedstawić za pomogą różnistych języków. Marcin Zagański obrał konkretną formę, która przez wielu nazywana jest infantylizmem po prostu. Chciałabym jednak zaznaczyć, że po 1. nawet gdyby faktycznie była to ta forma, to z racji różnorakich artystycznych klasyfikacji jest podziwiana, jako specyficzny, alternatywny sposób wyrazu. Po 2- infantylny symbolizm ma moc przebijania się prze najtwardsze warstwy naszych myśli i ten fakt jest oczywisty dla wszystkich.  Po 3- małe bywa wielkie w odpowiednim świetle- tego zdania również nie trzeba tłumaczyć...

 Nie można stwierdzić, iż tekst:

 

„znowu wydaje mi się że/jestem batmanem, mam ogonek/moi koledzy też tak chcą/chodzą nocami/po dachach i drzewach/niedźwiedzie w warszawie /poszły spać/wszystko ode mnie/szklanki i widelce/galerie centrum okradli znów/która to jest godzina /że wy się jeszcze całujecie”

 

jest tekstem wyłącznie pod pozytywną bajkę napisanym... Egzystencja „jest doświadczalną” przez  jednych bardziej, drugich mniej. Jedni przejmują się „kolorem błyszczyka”, inni sprawami natur raczej bardziej egzystencjalnych. Ci 1. nie potrafią poważnie podejść do tych 2. gdyż z założenie wszystko, co prezentują Ci 2. wydaje im się dziwne, zbyt dziwne, zbyt zakręcone, no i nie pasujące do norm, które w ich mniemaniu należałoby spełniać. I są to zarówno normy całkowicie zwykłe, jak też te lansem podszyte. Takie normy sztucznej, fałszywej normalności nie funkcjonują w waniliowym postrzeganiu świata...

 Trudno w dzisiejszych czasach wymagać od ludzi dobrej woli. Trudno prosić kogoś o pozytywne podejście do sprawy, (czyt. pozytywnego odniesienia do jakiejś twórczości).  Jeszcze bardziej karkołomnym zadaniem jest wmawianie ludziom wartości dzieł, które do nich nie przemawiają. Ale-z tego, co zauważam- jeszcze trudniej jest wypowiadać się tym krytykującym, a na uwadze mam popieranie wywodów argumentami mało konkretnymi, ograniczającymi się do zwykłych subiektywnych, nie zawodowo formułowanych sądów. Nie żebym sama była za klasycznym podejściem do dzisiejszej sztuki. Postnowoczesna sztuka konstytuuje się ‘przez’ adekwatny język. Jednak nie popadajmy w banały. Osobiście uważam, iż niektóre teksty krytyczne dotyczące tekstów Zagańskiego, wydają  się być o wiele  bardziej „byle jakimi” niż teksty tegoż autora. No i nawet gdyby teksty Zagańskiego były banałem w formie najczystszej (ha!), opinie krytyczne nawet ową formę przerosły dość wyraźnie...

 

   Kiedy pierwszy raz słuchałam powyższego tekstu o „niedźwiedziach w warszawie” (a do dzisiaj przesłuchałam go setki razy), wydawało mi się, że nie chodzi tylko w tym utworze o literalne (realistyczne) niedźwiedzie, które zasypiają zimowym snem w warszawskim Zoo. Być może nadinterpretowałam sens owych treści. Być może faktycznie zarzut nadinterpretacji („pozytywnej nad-interpretacji”) mojego pisania o tekstach Zagańskiego jest trafiony. Otóż nawet w subiektywnych teoriach człowiek z racji oczywiście- różnorakich bywa „mylnym”...

  Płyta „8 piętro” ukazała się na rynku muzycznym 19.01.05. „Druga strona literki m” (swoją drogą tytuł banalistyczną ma zakrawęJ) ukazać ma się w maju. Już za kilka tygodni zarówno pan X. Jak i inni Y-cy, jak też ja,  będziemy  mogli wypowiedzieć się np. co do sfery tekstowej owej płyty. Przyznam się, że z niecierpliwością czekam na ową chwilę... Kieruję wszystkich na www.kombajn.art.pl

Tymczasem konkluzją moich rozważanek, niech będą słowa Zagańskiego:

 

”A JEŚLI TYLKO BĘDZIESZ CHCIAŁ, USŁYSZYSZ TO...NIE JAK SIĘ MÓWI, A JAK SIĘ PISZE, NIE JAK SIĘ MÓWI, A JAK SIĘ PISZE”...

(„Niemiecki krasnal”, tekst: M. Zagański)

 

 

 

Z MYŚLĄ O WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH ZAMIESZCZAM PLAN WYCIECZKI  PO „8 PIĘTRZE”:

 

8 piętro:

 

  1. 8 dzień tygodnia
  2. planety i liście
  3. milion
  4. niemiecki krasnal
  5. łyżki
  6. białe kwity
  7. połączenie
  8. warszawa
  9. prezent
  10. dont’t drive so fast
  11. waniliowe niebo
  12. śnieżka

 

 

Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
LemON "Piątka" - recenzja płyty

Przeczytaj recenzje najnowszego albumu LemON.

Mery Spolsky zapowiada wydanie albumu "EROTIK ERA"! [WIDEO]
Mery Spolsky "EROTIK ERA" - recenzja płyty

Jak prezentuje się najnowszy krążek artystki?

"Pokaz slajdÃłw" Kwiatu Jabłoni dostępny w preorderze [WIDEO]
Kwiat Jabłoni "Pokaz slajdów" - recenzja płyty

Znany zespół pop - folkowy powraca

Polecamy
Rammstein - "Zeit"
Rammstein "Zeit" - recenzja płyty

To już ósmy krążek jednego z najpopularniejszych niemieckich zespołów. Czy nadal trzymają wysoki poziom?

Harry Styles "Harry's House"
Harry Styles "Harry's House" - recenzja płyty

Harry Styles zaprasza do swojego domu. Czy warto do niego zajrzeć?

Polecamy
Ostatnio dodane
LemON "Piątka" - recenzja płyty

Przeczytaj recenzje najnowszego albumu LemON.

Mery Spolsky zapowiada wydanie albumu "EROTIK ERA"! [WIDEO]
Mery Spolsky "EROTIK ERA" - recenzja płyty

Jak prezentuje się najnowszy krążek artystki?

Popularne
U2 w Polsce!
U2 w Polsce!

W 2009 roku rusza trasa koncertowa promująca najnowszy album grupy. Chorzów znalazł się na liście dziesięciu europejskich miast, w których zespół na żywo zaprezentuje nowe utwory.

Peja "Na serio"
Peja "Na serio"

Peja ujawnił szczegóły swojego najnowszego albumu, który ukaże się w sklepach 17 września. Na albumie "Na serio" znajdzie się 19 utworów.

Hity na Czasie 2008
Hity na Czasie 2008

Na sklepowe półki trafiła składanka "Hity na Czasie 2008" czyli zapowiedź tego co czeka na fanów eskowych hitów w ramach letniej trasy!