Nie wiem kto ma to bistro, ale chyba nic wspólnego z prowadzeniem takiej działalnośći wcześniej nie miał. Na całej gwarnej czuć odór spalonego oleju i mięsa. Ale nie tylko to. Kiedy ostatnio wychodziliśmy z małżonką z owego lokalu, dało się słyszeć narzekania mieszkańców kamienicy, że CYTUJĘ: "od tego smrodu już nie da się wytrzymać". Z miesiąca na miesiąc zmienia się tam obsługa, a sam z wiem z autopsji, że zmiana obsługi to również zmiana jakości posiłków. W wakacje czekaliśmy na jedzenie nie całe 5 minut. Podane zostało szybko - tak jak w Austrii!! Sznycle poza tym były cienkie i bardzo duże, także zdarzyło mi się poprosić tą uroczą panią za ladą,która wówczas tam pracowała i nadawała uroku całemu lokalowi, aby zapakowała mi je na wynos. Ostatnio na burgera czekałem ponad 10 minut i gdybym nie uregulowal wcześniej rachunku, to z pewnością poszedłbym do konkurencyjnego bistro. Zastanawiające jest też to, dlaczego od jakiegoś czasu w lokalu "lecą" same "K..." i inne przekleńst