Animacja magiczna
2009-07-02 16:21:10 | PoznańKto z Was ma wolny termin między 6 a 12 lipca niech migiem wypełni lukę w wakacyjnym kalendarzu i rusza do Poznania! W stolicy Wielkopolski rusza druga edycja rewelacyjnej imprezy - Festiwal Animator 2009. Rzecz może i dla wielu niszowa - animacja... Skojarzenia - studio SE-MA-FOR („Tango" Z. Rybczyńskiego, „Piotruś i wilk" S. Templeton oraz pamiętające czasy dzieciństwa „Miś Uszatek" czy „Zaczarowany ołówek"), albo Walt Disney, Pixar itd., ale warto, trzeba, niepodobna animacji nie zgłębić bardziej.
Po pierwsze bez tego specyficznego rodzaju filmu właściwie nie ma co wspominać o współczesnych zjawiskach muzycznych - teledyski, wizualizacje, filmy muzyczne. Animacja kryje się też w reklamie. W dzisiejszym zwariowanym, zabieganym świecie to niesamowita okazja na łyknięcie życiodajnej dawki sztuki, muzyki, literatury w jednym.
Do Poznania przyjadą twórcy światowi. To m. in. Stephen i Timothy Quay, którzy nie dość, że są zafascynowani kulturą wschodniej Europy, to właśnie pracują nad filmem lalkowym „Maska", w duchu opowiadania Stanisława Lema, a zaraz potem rozpoczynają realizację pełnometrażowego filmu „Sanatorium pod Klepsydrą" opartego na prozie Brunona Schulza (koprodukcja polsko-niemiecko-francusko-angielska). Bracia Quay stworzyli ponadto teledyski dla m.in.. Petera Gabriela, Michaela Penna, His Name is Alive, Sparklehorse, 16 Horsepower, a największą sławę przyniosło im zaprojektowanie scenografii The Chairs Ionesco wystawianego na Brodwayu w 1998 r.
Inne osobistości i ich osobliwości - Lotte Reiniger, niemiecka reżyserka filmów, która razem z mężem Carlem Kochem stała się guru filmu sylwetkowego, powstałego na bazie tradycyjnego chińskiego teatru cieni. Filmy Reiniger i Kocha, wypełnione postaciami wycinanymi z papieru, cieszyły się wielką popularnością w pierwszej połowie XX wieku.
Next - Jan ©vankmajer, praski lalkarz, literat, tworzący także poezję dotykową (cokolwiek to znaczy, ale brzmi interesująco), bazujący na czarnym humorze i przekorze, nawiązujący do teorii dotyku i wyobraźni, surrealista. W plan festiwalu wpisana jest retrospektywa twórczości Czecha - filmy, w których artysta kładł większy nacisk na treść niż technikę.
Kto jeszcze, kto jeszcze? The American Magic-Lantern Theater. Laterna magica... Cóż to takiego? Pierwsze „kino" filmów animowanych, powstałe już w... XVI w. Pierwszą projekcję takiej latarni opisał Giovanni Batista della Porta. „Laterna magica przekształciła się z czasem w skomplikowane urządzenie, z pomocą którego można było wyświetlać nie tylko serie statycznych przeźroczy, ale także poruszać ich elementami za pomocą dźwigni i korbek" - pisze Marcin Giżycki, dyrektor artystyczny festiwalu. No ale wróćmy do The American Magic-Lantern Theater - to jedyny teatr na świecie żywcem wyjęty z epoki wiktoriańskiej. Amerykańskie radio publiczne (National Public Radio) uznało ten Teatr za „żywy skarb narodowy".
To tylko namiastka atrakcji tygodniowego święta animacji. Wieczorami warto będzie wyjść z kin na rzecz muzyki (ale, że festiwal jest jaki jest - koncerty oczywiście z dużą dawką wizualizacji). Tak więc: Masala, Von Zeit, ale przede wszystkim świetnie zapowiadające się przedsięwzięcie „Bring Me the Head of Ubu Roi" Pere Ubu & the Quay Brothers - czyli finałowe widowisko multimedialne.
Dużo, dużo więcej i program imprezy na: www.animator-festival.com
Dorota Skupniewicz
(dorota.skupniewicz@dlastudenta.pl)